27.05.06
To był dzeszczowy dzień,jak zwykle mocno nalegałem by mimo niesprzyjającej pogody przejechać się gdzieś, gdziekolwiek.Dopiero około pietnastej przejaśniło się na tyle, że mogliśmy ruszyć w drogę.Ustaliliśmy punkt docelowy Zegrze.Niestety w Markach dopadła nas przelotna ulewa pogarszając warunki podróży i to czego nie lubię, wypełniając koleiny wodą.Poza tym zrobiło się nieprzyjemnie chłodno. Po dotarciu na miejsce, nad którym niebo było pogodne,z nadmiaru czasu i ogromu chęci na dlaszą jazdę, po krótkiej przerwie ruszyliśmy w drogę do Pułtuska.Na trasie została wymieniona niedawno nawierzchnia przez co ten element podrózy nie nastręczał problemu, jakim był wiatr dochodzący do 90km/h,zmuszający nas przez cały czas do balansu ciałem i korygowania toru jazdy.W Pułtusku zatrzymaliśmy się na starym rynku, zwiedzając tutejsze zabytki.Potem przyszedł czas na przekąskę, czyli zapiekanki przy Dworcu PKS i zaczeliśmy powoli zbierać się do domu.Wiatr nieco osłabł przez co droga powrotna była łatwiejsza. W Warszawie bylismy po dwudziestej pierwszej.Ostatnia wymiana zdań, uwag i rozjazd do domów.